Weekend zaczęłam od porządków. Posprzątałam i poukładałam w szafach, których w końcu nie trzeba zamykać dopychając rzeczy nogą. Ze znikomą pomocą chłopców udało się doprowadzić ich pokój do użyteczności publicznej. Posprzątałam też balkon i piwnicę, jednak jak się okazało, to sprzątanie biurka i stosu papierów, która na nim leżała była największym wyzwaniem. Zawalone po brzegi szuflady straszyły od dawna. Taśmy, paragony, temperówki, farby, pędzelki, spinacze, listy, mazaki, stempelki, tusze, naklejki, zdjęcia, chłopaków tatuaże, notesy, druczki z poczty, kable niewiadomego pochodzenia i przeznaczenia to tylko część bałaganu. Przyszedł czas na zorganizowanie tej przestrzeni. Poza oczywistą selekcją rzeczy pod względem przydatności, musiałam znaleźć sposób na ułożenie tego wszystkiego tak, aby zawsze było pod ręką, a nie gdzieś w szufladzie. I tutaj pomocne okazało się opakowanie po lampkach choinkowych, które ostatnio kupiłam. Pudełko, jak pudełko. Sztywny, gdzie nie gdzie pogięty karton z przegródkami okazał się być idealnym organizerem do biurka.
Do przemiany pudełka w organizer użyłam:
- folii samoprzylepnej w białym kolorze,
- nożyczek,
- gilotyny do papieru,
- linijki,
- ołówka,
- kolorowego papieru.
Przemianę zaczęłam od obklejenia pudełka folią. Każdą ściankę i przegródkę po kolei. Nie było to łatwe zadanie, bo wymagało ogromnej dokładności i precyzji w wymierzaniu i wycinaniu folii. Jednak gdy te były dobrze wycięte, przyklejanie ich nie było żadnym problemem.
Całkowicie obklejone folią pudełko prezentowało się tak.
Całkiem nieźle, ale czegoś mu brakowało. Dla przełamania bieli postanowiłam każdą z jego przegródek wyłożyć kolorowym papierem do scrapbookingu.
I ten prosty zabieg sprawił, że ogranizer wygląda jak małe dzieło sztuki. A tak prezentuje się już wypełniony moimi bibelotami. Ślicznie, ale co najważniejsze, spełnia swoje zadanie i wszystko jest na swoim miejscu. Cudownie :)