Dzisiaj pierwszy dzień lata – cudownie, choć pogoda dzisiaj nie rozpieszcza. Ale nie szkodzi, bo my lato powitaliśmy tydzień temu, kiedy to po raz pierwszy w tym roku kapaliśmy się w jeziorze. Był straszny ukrop, wiec wypad nad zalew Zegrzyński był rewelacyjnym pomysłem. Spakowaliśmy ręczniki, napoje, makaron z truskawkami i wyruszyliśmy na drugi koniec miasta.
Nad jeziorem był szał. Chłopcy siedzieli w wodzie CAŁY CZAS, z krótkimi przerwami na przekąskę, picie i sikanie. Nie chcieli z niego wychodzić w ogóle, a najchętniej zostaliby w nim na noc, tylko matka popsuła zabawę nakazem opuszczenia zbiornika wodnego, gdy zobaczyła trzęsące się szczęki i gęsią skórkę. Całe szczęście gorycz rozstania wynagrodziły im lody w najbliższym barze i obeszło się bez krokodylich łez :)