Słońce. Błękitne niebo. Długie cienie. Rowery. Wyścigi. Radość. Jazda z górki z podniesionymi nogami. Śmiech. Patyki. Piasek. Ciepełko. Uśmiechy i Rolling Stones’i.
Sezon rowerowo-piaskownicowy został oficjalnie rozpoczęty w poniedziałek. Już się cieszę na te godziny spędzone na świeżym powietrzu, piach przyniesiony w butach, czapki z daszkami, plastry na zdartych kolanach, wycieczki rowerowe po lesie i leniwe pikniki. Stęskniłam się za tym, bardzo, bardzo, bardzo!
J: Weźmiemy? Weźmiemy patyki?
M: No pewnie, synuś.
A co tam, że niosę siatkę z zakupami, waszą torbę z ciuchami na zmianę, aparat i dwa rysunki Ignasia, których nie wolno zgiąć na pół ani broń Boże pognieść – realia bycia mamą ;)