Powoli wracamy do Was po naszej świąteczno-sylwestrowej przerwie, która ze względów chorobowych wydłużyła nam się bardziej, niż planowałam. Ale mimo zapchanych nosów, przekasłanych nocy, zbijania gorączki, pilnowania podawania leków i zbierania z podłóg zużytych chusteczek ten czas był… bardzo przyjemny. Późne wstawanie, nocne wędrówki do naszego łóżka, wspólne śniadania, układanie puzzli, przytulanie. Dużo przytulania, na poprawę fatalnego samopoczucia.
A tak spędziliśmy Sylwestra, czyli tradycji stało się za dość <klik> ;)