Kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata… I takie właśnie były pierwsze dni tej wiosny. Ciepłe i słoneczne na przemian z zimnymi i deszczowymi. Wygrzewaliśmy twarze w słonku i jedliśmy pierwsze lody w tym sezonie, a następnego dnia opatulaliśmy się chustami, żeby wiatr nas nie przewiał. Po kilku deszczowych dniach okolica pokryła się kolorami, pojawiły się pierwsze nowalijki, a my jak na złość chorujemy. Kolejny tydzień spędzimy w domu na antybiotyku (Ignaś) i silnych lekach odczulających (ja)…
Ktoś będzie miał pachnący głoszek
Niestety część roślinek nie przetrwała obfitego Jankowego podlewania…
Dzień czekolady celebrowaliśmy jak należy ;)
Mrugałki – absolutnie cudowne. Chciałabym takie dla siebie!