Kasza jaglana to fajny i zdrowy sposób na smaczne śniadanie. Dla alergika uczulonego na mleko krowie oraz jego przetwory to jedno z najlepszych źródeł wapna. Właśnie z tego powodu jeszcze do niedawna jadaliśmy ją praktycznie każdego dnia. Niestety od jakiegoś czasu wersja tradycyjna z kawałkami owoców czy domowymi dżemami zaczęła wywoływać krzywy grymas na twarzach moich potomnych. Potrzebna nam była odmiana. Strzałem w dziesiątkę, a biorąc pod uwagę tempo w jakim znika kasza – to nawet w pięćdziesiątkę, okazała się jaglanka do picia, w różnych wersjach smakowych. Jak ją się robi? Podobnie jak tradycyjną jaglankę, jedynie proporcje składników nam się zmieniają.
Składniki na 2-3 szklanki
- 0,5 szklanki suchej kaszy jaglanej, wypłukanej w wodzie,
- 2 – 2,5 szklanki mleka roślinnego, najczęściej używam mleka migdałowego i kokosowego,
- owoce, obrane i pokrojone w kostkę – 1 mango lub 2 banany lub 3-4 gruszki – wybór smakowy należy do Was,
- 2 łyżeczki miodu lub syropu – opcjonalnie
Kaszę jaglaną płuczemy kilkakrotnie w wodzie, zmieniając ją aż będzie klarowna. Wypłukaną kaszę przesypujemy do niedużego garnka, dodajemy połowę mleka roślinnego i zagotowujemy na średnim ogniu. Kaszę przykrywamy pokrywką i gotujemy pod przykryciem do miękkości, na małym ogniu. Jeżeli chcecie podać jaglankę na ciepło, w miedzy czasie podgrzewamy w drugim garnuszku resztę mleka roślinnego. Ja jednak wolę wersję letnią którą często serwuję chłopcom między posiłkami lub jako uzupełnienie śniadania.
Gdy kasza jest już miękka, dodajemy do niej pocięte w kostkę owoce (gruszki, mango lub banany), dolewamy do niej resztę mleka roślinnego i miksujemy na gładką, płynną masę. Jeżeli jaglanka jest za gęsta, rozcieńczamy ją mlekiem wedle uznania. Zmiksowaną kaszę można przelać do szklanek i podawać.
U nas kasza w tej wersji znika dosłownie w oka mgnieniu, a chłopcy bardzo często proszą o dolewkę. I to nie jedną. Nic, tylko się cieszyć!