Choroba uziemiła nas na 12 dni w domu. Dwanaście dni z tymi potworami to chwilami czyste szaleństwo! Dosłownie, bo jakieś tam zapalenie płuc nie odbiera im nawet ułamka energii, która pozostawiona samowolnie przynosi tylko bałagan i zniszczenie! Aby nieco wyciszyć moje dwa wulkany energii często sięgam po gry. Gry planszowe i karciane, a nie wirtualne, bo te drugie najczęściej wywołują odwrotny niż zamierzony skutek i zamiast chwili ciszy i spokoju, znowu mam w domu kłótnię! Spośród wszystkich gier, które mamy gra Loch Ness firmy Granna, ostatnio awansowała do naszej ścisłej czołówki ULUBIONYCH GIER, które to znajdują się w zaszczytnej najwyższej szufladzie komody.
Gar polega na tym, że gracze wcielają się w rolę fotografów, którzy starają się zrobić jak najlepsze zdjęcie potworowi ukrywającemu się w odmętach jeziora Loch Ness. Gra rozpoczyna się od strategicznego rozstawienia figurek fotografów na planszy. Jeżeli w grze bierze udział tylko dwójka graczy, każdy z nich rozstawia trzy pionki w wybranych przez siebie punktach widokowych (takie większe kółka z symbolami). W przypadku kiedy w grze uczestniczy więcej niż dwóch grających, każdy ma do dyspozycji po dwóch fotografów. Oczywiście na planszy nie może zabraknąć poszukiwanego przez wszystkich potwora. Jego wszystkie trzy części również stawiamy na planszy, na niebieskich polach, po których to on – a nie fotografowie – będzie się poruszał. Fotografów można przenosić do innych punktów widokowych, jednak ten ruch odbywa się kosztem utracenia możliwość robienia zdjęć w tej kolejce. Każde niebieskie pole po którym porusza się Nessi jest oznaczone malutkimi symbolami punktów widokowych, z których widać potwora. Jeżeli Nessi stanie na polu oznaczonym takim samym symbolem na którym stoi fotograf, wtedy gracz robi mu jedno zdjęcie. Jeżeli stanie na dwóch lub trzech polach fotografa, ten robi mu adekwatnie więcej zdjęć. Wtedy każdy gracz, na którego polu stoi Nessi, wyciąga z woreczka odpowiednio jedno, dwa lub trzy zdjęcia, z których zostawia sobie jedno, jego zdaniem najlepsze. W woreczku znajdują się różnej jakości zdjęcia, od tych ostrych, na których widać całego potwora, po niewyraźne i rozmazane. Gra kończy się wraz wyciągnięciem z woreczka ostatniego zdjęcia, a wygrywa gracz, który zebrał jak najwięcej tych najlepszych.
Ufff, opisanie zasad gry zajmuje zdecydowanie więcej czasu niż samo ich zrozumienie. Nawet dzieci szybciej je pojmują! Gra sama w sobie wymaga nieco strategicznego planowania, jednak jej poziom nie jest na tyle wysoki, żeby 4-latek sobie z nią nie poradzi. Tym bardziej, że cała strategia polega na tym, aby potwór jak najczęściej stawał na naszych polach, dzięki czemu zbierzemy jak najwięcej zdjęć, a to rozumiał nawet nasz Janek. Tylko niecierpliwy jest chłopak strasznie i ma spore problemy w wytrzymaniem do końca partii, przez co często grę kończyliśmy we dwójkę ;) Całe szczęście gra jest równie fajna dla dwóch graczy.
Loch Ness to świetna gra, która dzięki oryginalnemu pomysłowi, ciekawej fabule i elementom strategii będzie fajną zabawą nie tylko dla dzieci, ale także dla ich rodziców. To zdecydowanie nasz hit na nadchodzące długie, jesienne wieczory :)